Śmierć kocha żółć. Krótka historia giallo / Marcin Zembrzuski

Tajemniczy seryjni mordercy, półnagie piękności w opałach, detektywi-amatorzy, przeróżne ostrza unurzane we krwi, absurdalnie zagmatwane intrygi. Oto giallo w pigułce. Powstałe na początku lat 60., swój rozkwit przeżywające w dekadzie kolejnej, a okazjonalnie produkowane i dziś, stanowi jeden ze znaków rozpoznawczych włoskiego kina gatunków. Wbrew swoim najbardziej rozpoznawalnym wyznacznikom jest to jednak twór dosyć elastyczny, powstały wszakże jako niemal eklektyczna hybryda kryminału i thrillera (a czasem też zupełnie innych rodzajów kina, zależnie od tytułu), i dlatego nie dający się tak łatwo zdefiniować, jak to się może wydawać.

Giallo (a w liczbie mnogiej gialli) przynależy złotemu okresowi włoskiego kina popularnego, zapoczątkowanemu pod koniec lat 50. i zakończonemu na początku 80., a definiowanemu m.in. pojawianiem się kolejnych filmowych cykli, które zyskawszy popularność – tak w kraju, jak i zagranicą – były przez ichnich producentów natychmiast eksploatowane, możliwie najszybciej i najniższym kosztem. Dopóki publika nie miała ich już dość. Wówczas należało znaleźć kolejny rodzaj filmu do wyciśnięcia zeń ostatnich soków. Włoscy filmowcy często przy tym inspirowali się zagranicznymi przebojami, lub po prostu kradli z nich, toteż ich kino częstokroć postrzegane było, przynajmniej przez samą krytykę filmową, jako zbiór tanich podróbek.

Taka percepcja, choć uzasadniona, nie była jednak całkiem trafną. Włosi zwykli bowiem w różnym stopniu deformować zapożyczane wzorce, częstokroć krzyżując je (lub tylko ich wybrane elementy) z innymi i niekoniecznie przywiązując wagę do struktury czy koherentności opowieści, co skutkowało osobliwymi mieszankami oraz różnego rodzaju odrealnieniem. Zresztą dosyć wymownym zdaje się być już to, że włoskim odpowiednikiem gatunku jest luźny termin „filone”, który, jak zaznacza Peter Bondanella, oznacza „kolekcję podobnych motywów czy stylów, gatunek lub podgatunek, być może formułę lub wzorzec”. Mowa więc o potencjalnie bardzo dużej plastyczności…

CAŁY TEKST DO PRZECZYTANIA W NASZYM ZINIE

Przykładowe strony:

1 Trackback / Pingback

  1. Kinomisja Pulp Zine #1: Giallo - Kinomisja Pulp Zine

Komentowanie jest wyłączone.