The Beyond (1981). Sny z krainy Lovecrafta

“W siedmiu przeklętych miejscach ukrytych jest siedem straszliwych bram. Nieszczęsny ten, który otworzy jedną z owych bram piekieł, gdyż od tego dnia martwi będą stąpać po świecie.”

-Księga Eibon


Sukces komercyjny filmu Zombie- pożeracze mięsa (1979) znacząco odmienił karierę Lucio Fulciego. Reżyser ten, wcześniej parający się zróżnicowanym kinem i mający na koncie, chociażby komedie (I Maniaci, 1964), westerny (Czterech jeźdzców Apokalipsy, 1975), czy giallo (Nie torturuj kaczuszki, 1972) szybko został ogłoszony specjalistą od ekstremalnego horroru, co nie tylko uwarunkowało gatunek znacznej części kolejnych produkcji, ale też ostatecznie zapewniło mu miejsce w historii kina, jako “ojciec chrzestny kina gore” (Pamiętać jednak trzeba, że zwyczajowo dziecię posiada dwóch rodziców chrzestnych. Tego wulgarnego bękarta do chrztu trzymał jeszcze Hershell Gordon Lewis). W latach 1980-81 powstały trzy filmy, które ze względu na podobną tematykę (i osobę Catriony MacColl, jedynej aktorki występującej we wszystkich obrazach z serii) nieformalnie nazwano Trylogią bram piekieł i które, obok wspomnianych już wcześniej Pożeraczy mięsa, są najsłynniejszymi tytułami w filmografii Fulciego. Opisywane przeze mnie The Beyond jest drugą i prawdopodobnie najznakomitszą odsłoną trylogii.

Liza Merril dziedziczy stary, zapuszczony hotel położony gdzieś w pokrytej mokradłami Luizjanie. Dla młodej kobiety, której życie dotychczas skąpiło sukcesów, jest to szansa na nowy początek. Nie wie ona jednak, że przybytek ten wybudowano w miejscu jednej z piekielnych bram, która zostaje otwarta wskutek prac renowacyjnych. A gdy pradawne zło wydostaje się już na wolność, absolutnie nikt nie jest w stanie pojąć ogromu zagrożenia. The Beyond zasłynęło przede wszystkim jako film totalnie przegięty wizualnie i obfitujący w serię nieprawdopodobnych i makabrycznych zdarzeń, wśród których znajdą się, chociażby: wyjadanie języka przez pająki, wyrywanie oraz wybijanie gałek ocznych, czy też rozpuszczanie głowy za pomocą żrącego kwasu. I choć efekty w liczącym już niemalże 40 lat, niskobudżetowym włoskim horrorze naturalnie musiały się zestarzeć, to jednak nie można odebrać im tego, że pomimo ewidentnej sztuczności nadal wypełniają swoje zadanie, to jest, potrafią wzbudzić obrzydzenie i skłonić co delikatniejszych do odwrócenia wzroku.

Nieco na dalszym planie zostaje fabuła, niezwykle prosta, choć niekiedy wymagająca od widza domyślenia się niektórych rzeczy i będąca przede wszystkim konstruktem umożliwiającym ukazanie całej gamy okropności rodem z sennego koszmaru. Pretekstowość scenariusza jest zresztą głównym źródłem krytyki The Beyond i zdecydowanie nie brakuje osób, które będą zarzucać filmowi nielogiczność, czy wręcz głupotę, co nie jest jednak tak do końca słuszne.

Rzecz w tym, że to, czego nie mówi się nam wprost, jest tu opowiedziane za pomocą języka filmu. To stary, przywołujący na myśl gotyckie horrory, budynek, niezwykła praca operatora kamery i nawiedzona muzyka (za którą odpowiada rewelacyjny Fabio Frizzi) dają nam wyraźnie do zrozumienia, że Luizjana z filmu Fulciego nie jest tym samym miejscem, które możemy znaleźć na mapie Stanów Zjednoczonych, a raczej jej powykręcanym odbiciem pochodzącym z królestwa Morfeusza. A skoro tak, to fabuła The Beyond jest bardziej podporządkowana logice snu niż tej z realnego świata. I o ile fantasmagoryczność filmu jest już coraz bardziej rozpoznawana i ceniona, tak nieco dziwi mnie, że niemalże nie mówi się o The Beyond w kontekście filmu lovecraftowskiego.

Dzieło Fulciego nie bazuje, co prawda, na którymkolwiek z opowiadań Samotnika z Providence, jednak nad całością zdecydowanie unosi się duch pisarza. W końcu to, z czym mają do czynienia bohaterowie, to pradawne i dotychczas uśpione zło, którego istota przekracza ludzkie pojęcie. Odwieczne moce nie mają motywów, przypominają bardziej nieokiełznany żywioł, ogień trawiący wszystko to, co znajdzie się w jego zasięgu. I jako takie, nie mają obowiązku dostosowywać się do ograniczonych możliwości poznawczych gatunku ludzkiego. To, co widzimy na ekranie, jest zatem próbą zwizualizowania tego, co Lovecraft przedstawiłby jako plugawe i nieopisane. I tak jak autor pisał o grozie, która pozbawia człowieka zmysłów, tak, chociażby tutaj bohaterowie wystawieni na kontakt z nienazwanym złem tracą wzrok. Aby dać widzom do zrozumienia, co jest tu źródłem inspiracji, reżyser postanowił pozostawić nam małą wskazówkę pod postacią obecności w fabule Księgi Eibona, po raz pierwszy pojawiającej się w prozie Clarka Ashtona Smitha, jednak wspominanej również w kilku opowiadaniach Lovecrafta. Podobne nawiązanie pojawiło się zresztą z powstałym rok wcześniej City of the Living Dead, którego akcja działa się między innymi w mieście Dunwich, znanego z lovecraftowskiego opowiadania Zgroza w Dunwich z 1929. Do uwielbienia dla literatury fantastycznej (w tym Poego i właśnie Lovecrafta) reżyser przyznał się zresztą w jednym z wywiadów*.

Ciężko jest mi więc patrzeć na The Beyond, jak i pozostałe dwa filmy z cyklu: The City of the Living Dead i House by the Cemetery jako na, po prostu, filmy gore. Bo o ile ten obrzydliwy, wizualny aspekt grozy jest rzeczywiście ważnym elementem tych produkcji, tak jednak sprowadzanie ich do poziomu tylko i wyłącznie krwawych filmów jest niezwykle krzywdzące, bo w równym stopniu jest to kino surrealistyczne, które chłonie się nie tyle umysłem, ile wszystkimi pozostałymi zmysłami. I w momencie, gdy ten fakt się zaakceptuje, to The Beyond zapewnia niezwykle bardzo dużo dobrego.

*Mowa o wywiadzie z sierpnia 1988 przeprowadzonym przez Gaetano Mistretta, który pojawił się, chociażby w książce Spahhetti Nightmares. Jest on również dostępny w wersji do odsłuchu w materiałach dodatkowych do filmu Nie torturuj Kaczuszki w wydaniu od Arrow films.

Miłośnik doom metalu i gotyckich horrorów, z naciskiem na produkcje wytwórni Hammer. Nosi kurtkę, która jest symbolem jego indywidualizmu i wiary w wolność jednostki. W przyszłości ma zamiar osiedlić się w Borach Tucholskich i zostać leśnym dziadem.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*