Pussy Talk (1975). Rozmowy (nie)kontrolowane

Filmy pornograficzne, z uwagi na śmiałe sceny całkowicie odzierające ludzkie ciało z godności i tajemnicy, uchodzą za nieprzyzwoite, a wręcz szkodliwe, zwłaszcza dla młodego grona odbiorców. Może zabrzmi to dość kontrowersyjnie, ale nawet na tym występnym i wyuzdanym poletku filmowym znaleźć można obrazy niebanalne zarówno pod kątem realizacyjnym, jak i fabularnym. Nie twierdzę, że mamy z miejsca stawiać pomnik jakiejś konkretnej rozbieranej produkcji, prezentującej każdy możliwy rodzaj seksu, aczkolwiek wrzucanie wszystkich rozpustnych dzieł z kategorii XXX do jednego worka jest bardzo niesprawiedliwe. W tym niewiarygodnie głębokim i okazałym bagnie lubieżności – a podkreślić należy, że filmy pornograficzne istnieją tak długo jak „normalne” kino – wyłowić można bowiem prawdziwe perły. Wystarczy jedynie zaopatrzyć się w najlepszej jakości sito, zanurzyć je w mokradle wulgarnego seksu i cedzić je na tyle umiejętnie, aby w efekcie wydostać na powierzchnię coś wyjątkowego. Jak chociażby omawiane tutaj Pussy Talk w reżyserii Claude’a Mulota (zakredytowanego jako Frédéric Lansac).

Główną bohaterką filmu jest piękna dyrektorka firmy reklamowej imieniem Joëlle. Kobieta radzi sobie świetnie na tym prestiżowym stanowisku, jednakże jej niezachwiany spokój burzy zainfekowanie pochwy bliżej nieokreśloną substancją. Sprawczynią całego zamieszania okazuje się tajemnicza blondynka, z którą Joëlle uprawiała namiętny seks przed paroma dniami. Teraz, kiedy kontakt z sekretną kusicielką urwał się bezpowrotnie, pochwa głównej bohaterki autentycznie zaczyna mówić własnym głosem i prowokować ją do uczestnictwa w nieprzyzwoitych aktach seksualnych. Wraz z dalszym rozwojem akcji okaże się, że cielesna ingerencja zmysłowej blondynki nie jest główną przyczyną „choroby”, a owa przypadłość, cechująca się niekontrolowaną żądzą seksu, ma związek z objawami depresyjnymi, z jakimi Joëlle borykała się będąc jeszcze nastolatką.

Pussy Talk to pierwszy ekskluzywny film dla dorosłych, wyprodukowany i wydany we Francji, który odniósł międzynarodowy sukces i został okrzyknięty kultowym. Wytwórnia odpowiedzialna za powołanie go do życia, czyli Alpha France (założona w 1970 roku przez Francisa Mischkinda), miała wówczas wiele powodów do zadowolenia, gdyż omawiany obraz mógł pochwalić się nie tylko wysokimi wpływami z biletów, ale przede wszystkim miał kolosalny wpływ na europejską pornografię. Nie bez znaczenia pozostaje również jego oryginalność. Kiedy słyszymy, że jedną z kluczowych bohaterek filmu Mulota jest gadająca wagina, co rusz zdradzająca wszystkim wokół, na co ma ochotę w danym momencie, cała sytuacja może wydać się nam kuriozalna, jednakże to tylko pozory. Ujęcia zarejestrowane z perspektywy pochwy, gdzie przy moskitierze bujnych włosów łonowych czai się język kochanki lub męskie przyrodzenie, są doprawdy imponujące, a sceny dramatyczne, których tutaj, o dziwo, nie brakuje, dzięki swojej posępności idealnie równoważą całość produkcji, nie ograniczając jej tylko i wyłącznie do kilku pikantnych fragmentów.

Montaż autorstwa Gérarda Kikoïne’a i muzyka Mike’a Steïthensona to kolejne komponenty świadczące o wyjątkowości Pussy Talk. O ile ten pierwszy zadbał o dynamikę i elementy zaskoczenia, zwłaszcza w chwilach wzmożonej aktywności seksualnej głównej bohaterki, kiedy to umiejętnie przetasował wspomnienia z okresu jej dorastania z aktualnymi wydarzeniami, o tyle drugi z wyszczególnionych artystów przyozdobił obraz funkowymi kompozycjami, charakterystycznymi dla brzmienia lat 70. XX wieku. Zresztą to nie nowość, gdyż zarówno montaż, jak i muzyka odgrywają w filmach Mulota kluczową rolę. Idealnym przykładem jest tutaj młodsze o sześć lat, równie kultowe Le Femme-Objet, z ikoniczną Marilyn Jess w roli tytułowego obiektu. W tej popularnej porno produkcji, gdzie mizoginistyczny pisarz tworzy w swoim laboratorium kobietę–androida dopasowaną do swoich preferencji, również zadbano o oryginalny montaż i pierwszorzędną ścieżkę dźwiękową, tym razem osadzoną w klimacie lat 80. XX wieku, czyli adekwatnie do rocznika filmu.

Pomimo, iż techniki warsztatowe w Pussy Talk są godne podziwu, a fragmenty o czysto pornograficznym zabarwieniu pobudzają zmysły, to jednak największą siłą filmu Mulota jest odtwórczyni roli JoëllePénélope Lamour. Francuska aktorka, łudząco podobna do Romy Schneider, ma na koncie jedynie omawianą tutaj produkcję, co jest dość zdumiewające, gdyż zarówno jej ponadprzeciętne walory fizyczne, jak i talent dramatyczny powinny usytuować ją na zdecydowanie wyższej pozycji, niekoniecznie na gruncie europejskiej pornografii. Lamour idealnie łączy bowiem dezorientację spowodowaną swoją nietypową przypadłością, widoczną w pierwszych minutach filmu, ze stanowczością, ponieważ na dalszym etapie swoich erotycznych wojaży przeobrazi się w pełni świadomą swoich potrzeb seksualnych kobietę. Dodatkowym atutem obrazu Mulota jest także udział drugiej francuskiej piękności, znanej z innego kultowego pornograficznego obrazka Felicia (1975) – Béatrice Harnois, wcielającej się w młodszą wersję Joëlle. Od momentu pojawienia się jej na ekranie sceny erotyczne są dużo bardziej intensywne i frywolne. Wszystko zaczyna się od spółkowania z rówieśnikiem, by na dalszym etapie – przy wsparciu swojej równie urodziwej przyjaciółki – doprowadzić do uwiedzenia nauczyciela podczas lekcji. Jednakże te wyżej wspomniane świństewka wydają się niewinne przy scenie odbywania stosunku płciowego z księdzem w konfesjonale podczas mszy świętej lub penetracji swojego narządu płciowego zabawką zainspirowaną postacią Pinokia w wersji z wydłużonym nosem. Poza zmysłowymi Lamour i Harnois swoje „trzy grosze” dorzuca ponadto inna znana aktorka, pochodząca z Niemiec Sylvia Bourdon, wcielająca się w rolę ciotki Joëlle, będąca jednocześnie malarką uwodzącą swoich modeli i modelki. Co ciekawe, w 1975 roku, kiedy Pussy Talk miało swoją premierę, zarówno Harnois, jak i Bourdon pojawiły się w horrorze kultowego francuskiego reżysera Jeana Rollina – Usta we krwi.

Ponadto o wyjątkowości Pussy Talk świadczy także niebanalne poczucie humoru, a wszystkie sceny z waginą, która w chwili ekscytacji śmieje się do rozpuku, natomiast w momencie buntu krzyczy tak głośno, iż w konsekwencji słyszą ją wszyscy w pobliżu, bawią do łez. Z początku będzie to niezwykle krępujące dla Joëlle, lecz kiedy główna bohaterka uświadomi sobie, że na jej przypadłość nie ma antidotum, bez reszty odda się namiętnym zbliżeniom, czerpiąc z nich stuprocentową satysfakcję. Co ciekawe, gadająca bez opamiętania, śmiejąca się czy też krzycząca wagina to i tak niewiele przy tym, co czeka nas w drugiej połowie filmu. Sprawa roztrajkotanej pochwy dostanie się do mediów, a dziennikarz odpowiedzialny za reportaż okaże aż nadto zrozumienia, gdy jego oczom ukaże się to zadziwiające damskie miejsce intymne.

Obraz Pussy Talk, z uwagi na swoją nieszablonowość i duże zyski z box office’u, w dwa lata później doczekał się kontynuacji. I choć druga część nie odstaje poziomem od swojego pierwowzoru, oferując równie zmysłowe sceny seksu, nietuzinkowe poczucie humoru i warsztat techniczny dopięty na ostatni guzik, to jednak brak charyzmatycznych Pénélope Lamour i Béatrice Harnois jest tutaj mocno odczuwalny. Nawet czas trwania kontynuacji przygód rozmownej waginy, czyli 66 minut, również wiele mówi o tej produkcji. Już po pierwszych scenach da się zauważyć bowiem, że Mulot postanowił odciąć kupony od swojego macierzystego hitu, by jak najszybciej dostarczyć nowy lubieżny produkt do kin i zainkasować zadowalającą sumkę. Wszystkie oryginalne pomysły, jakie reżyser zastosował podczas prac nad pierwszym filmem, zostały co prawda nieco podrasowane, jednakże brakuje im elementu zaskoczenia i, co najważniejsze, wyrazistego przekazu.

Pussy Talk do dziś uchodzi za jeden z najbardziej prekursorskich obrazów pornograficznych na gruncie europejskim. Nawet najsłynniejsze na świecie kino dla dorosłych – World Theatre, mieszczące się w Nowym Jorku, tylko raz popadło w taki stan uniesienia, kiedy trzy lata wcześniej, za sprawą równie kultowego Głębokiego gardła z ikoniczną Lindą Lovelace, zgromadziło tłumy widzów. Obraz Mulota był drugim takim przebojem za oceanem i jednocześnie pierwszym, jeśli brać pod uwagę dzieła pornograficzne zrealizowane na Starym Kontynencie. Po upływie prawie pięćdziesięciu lat od jego premiery Pussy Talk nadal budzi duże zainteresowanie, a w Internecie znaleźć można sporo artykułów na temat tej niezwykle oryginalnej i przezabawnej produkcji dla dorosłych. Na zakończenie dodam, że omawiany obraz w znacznym stopniu przyczynił się do rozwoju europejskiej pornografii filmowej, czyniąc z niej potęgę w latach 70. XX wieku.

"Kino w sercu, muzyka w słuchawkach, dziewczyny na analogu" Aleksander Biegała aka Cooler King.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*