Chaos i horror, czyli uniwersum Chaos! Comics. Część poniekąd 1.

Niniejszy tekst jest kontynuacją omówień komiksów Chaos! Comics, jakie wcześniej pojawiały się w ramach Wysypisk komiksowych. Zainteresowanych tym, co wcześniej wydarzyło się w tytułach wydawnictwa zapraszam zatem do następujących wpisów.

Zanim przejdziemy do kolejnych pozycji z wszechświata Chaosu wspomnę dlaczego przyglądamy mu się osobno, zamiast kontynuować nasze wysypisko. Otóż Chaos! Comics stanowi jedyny przykład pełnego, sprawnie funkcjonującego uniwersum komiksowego – podobnego pod wieloma względami do tych od Marvela czy DC – w całości utrzymanego w stylistyce horroru, dark fantasy i brutalnego science-fiction. Zasłużył sobie więc na specjalne traktowanie.

Podczas kinomisyjnego przeglądu komiksów dotarliśmy ostatnio do pozycji z drugiej połowy 1994 roku. W okresie wczesnojesiennym tegoż Chaos! Comics wydało dwa ostatnie numery miniserii Lynch Mob, jakie – tak samo jak poprzednie – stanowiły nędzne podróbki komiksów pokroju X-Force. Przepchane kliszami, eksplozjami, spluwami i żenującymi często dialogami nie oferowały nic ponad nieskładną fabułę, opowiadającą o walce tytułowej drużyny ze zmutowanymi złoczyńcami. Całe szczęście więc, że Lynch Mob nie zostało włączone do uniwersum Chaosu.

Jesień 1994 roku przywitała też czytelników powrotem Evil Erniego, któremu poświęcono kolejną miniserię, tym razem opatrzoną tytułem Evil Ernie: Revenge. Ponadto w tym samym czasie Chaos! Comics zaprezentowało się gościnnie w Wizard Presents – istotnym magazynie o komiksowych trendach i nowościach – gdzie zaprezentowało prolog przygotowywanej wtedy pozycji o Lady Death, mający za zadanie przekonać nowych czytelników do wydawnictwa. Oprócz tego Brian Pulido postanowił rozpocząć jeszcze jedną quasi-X-menową miniserię, jaką zatytułował Detonator.

Składający się z czterech zeszytów Evil Ernie: Revenge zakończył się na początku 1995 roku. Tytuł jest bezpośrednią kontynuacją poprzednich pozycji o psychotycznym nastolatku i rozpoczyna się obrazem zrujnowanego Nowego Jorku oraz informacją, że nasz uroczy megamorderca w ciągu jednej nocy zabił 1,5 miliona osób. Przy okazji zniszczył też Waszyngton, a ogólna liczba zabitych od początku jego aktywności sięga już ok. 70 milionów ofiar.

Miniseria może pochwalić się bardzo atrakcyjną i klimatyczną oprawą graficzną. Niestety fabularnie jest – szczególnie na początku – nieco gorzej. Pulido próbuje przeznaczyć więcej czasu dla Smileya, lecz nie udaje mu się organicznie powiązać go z trwającą misją eradykacji ludzkości przez nieumarłego Erniego. Na przestrzeni dwóch pierwszych numerów Evilowi przeszkadza w jej realizacji zaskakująco potężny fanatyk religijny, lecz starcie z nim wydaje się przesadnie rozciągnięte w czasie. Mini nabiera rozpędu dopiero w trzecim zeszycie, przedstawiającym krwawe, rozbudowane sceny akcji i mordów, ale też dającym Erniemu piętę achillesową: pozbawiony kontaktu ze Smileyem powoli traci swoją moc i zaczyna się dezintegrować. W tle prowadzony jest wątek z Lady Death, jaki – wraz z historią z Wizarda – zgrabnie prowadzi do następnego rozdziału uniwersum Chaosu, czyli miniserii Lady Death: Between Heaven and Hell.

Czwarty numer Revenge to już zupełna rozwałka. W jej trakcie Mary Young i Leonard Price dostają nieźle w kość, a Lady Death na dobre zaczyna angażować się w kwestie wykreowanego przez Pulido i spółkę wszechświata. Zeszyt jest przy tym mocno krwawy, nie brak w nim scen gore, a ogólne połączenie horroru z motywami science-fiction wyszło zaskakująco udanie, pokazując, że Pulido wypada w nim dobrze jeśli tylko unika okolic superhero. Dla fanów Chaos! Comics – i okołohorrorowych komiksów w ogóle – ważną informacją będzie również ta, że debiutuje tu Purgatori, demoniczna wampir-sukub, jaka niebawem wyrośnie na jedną ze sztandarowych postaci wydawnictwa. Jej przygody są obecnie kontynuowane – acz w zrebootowanym uniwersum – przez Dynamite.

Dwuczęściowy Detonator to tymczasem kolejna próba uderzania w klimaty przejaskrawionego, cynicznego, brutalnego superhero, wyraźnie nawiązującego do popularnych ówcześnie mutantów Marvela. Niestety tak samo jak Lynch Mob, także i nowa pozycja prezentuje się żałośnie. Główny jej bohater to marne popłuczyny po Cable’u, a sama seria jest mało interesująca i pełna ekspozycyjnych, niskiej jakości dialogów. Designy niektórych postaci są co prawda niezłe, ale i tak zbyt mocno kojarzą się z X-Men czy bohaterami z Doom Patrola. Fabuła traktuje o tytułowym bohaterze walczącym z quasi-mutantami, lecz muszącym zmienić stronę konfliktu, gdy zostaje zdradzony. Nic ciekawego w niej nie znajdziemy, toteż ruszajmy dalej.

Lady Death #0.5 (grudzień 1994)
Scenariusz: Brian Pulido
Rysunki: Steven Hughes

Lady Death #0.5 od Wizarda i Chaos! Comics rozgrywa się po mini Lady Death i przed Evil Ernie: Revenge. Stanowi krótkie, lecz bardzo zgrabne przedstawienie diwy śmierci dla nowych czytelników, a przy okazji popycha związane z nią wątki, co usatysfakcjonuje fanów Chaosu. Jako bonus otrzymujemy wywiady z twórcami serii, szkice koncepcyjne, grafiki i zapowiedzi przyszłych pozycji wydawnictwa. Całość prezentuje się naprawdę nieźle oraz – co ważniejsze – potwierdziła pozycję Chaos! Comics jako szybko rozwijającej się na rynku komiksowym siły. Siły jaka niebawem stała się liderem wśród tytułów, skupiających się na horrorowych złoczyńcach oraz tzw. bad girls, jakie szturmem podbiją komiksowy świat lat 90.

Dla najważniejszej z chaosowych bad girls, czyli Lady Death, istotny był rok 1995. Był to bowiem czas, gdy Pulido, Hughes i ich koledzy przestali się przejmować przejaskrawionymi superbohaterskimi pomysłami i skupili się wyłącznie na budowaniu własnego, koherentnego uniwersum grozy i dark fantasy. Czynili to prymarnie poprzez miniserię Lady Death: Between Heaven and Hell, lecz zaproponowali także Chaos! Quarterly, stanowiące serię antologii naświetlających różne postaci Chaosu oraz wydali Chaos! Bible z dokładnym omówieniem uniwersum, znacznie wychodzącym w przyszłość, dowodząc, że posiadali już wtedy daleko idące plany na rozwój wszechświata. Rok ten zakończyli zaś pierwszymi numerami Evil Ernie: Straight to Hell. W międzyczasie znaleźli miejsce także na kilka innych pozycji.

W pierwszym zeszycie Lady Death: Between Heaven and Hell diwa śmierci zmienia Piekło w Nieskończony Cmentarz, jaki kojarzyliśmy wtedy z przygód Evil Erniego. Dowiadujemy się też o tajemniczym wrogu oraz o Nexusie, poprzez który władczyni piekła może przeskakiwać między wymiarami. Następnie historia cofa nas w czasie o 3361 lat, kiedy to pewna egipska kapłanka czciła Lucyfera i składała ofiary z ludzi. Prędko okazuje się, że czytamy origin Purgatori: Lucyfer zabiera ją do piekła, gdzie kobieta przeistacza się w demoniczną, sukubiczną wampirzycę z telepatycznymi mocami.

Scenarzyści Chaos! Comics – mimo roznegliżowania i znaczącego seksualizowania swoich bohaterek – pisali zwykle silne i dumne kobiety, stanowiące bardziej rozbudowane postaci niż mógł to sugerować ich wygląd. Jednymi z kluczowych cech charakterystyki Purgi były jej ekstremalna ambicja i pragnienie wszelakiej dominacji z miejsca ustanawiające ją na pozycji idealnego przeciwnika dla Lady Death, ale i wszystkich innych, którzy posiadają jakąkolwiek większą władzę. Purgatori próbuje zatem wyssać krew z Lucyfera, przez co ten wrzuca ją do Nexusa, poprzez którego trafia do współczesnego Nieskończonego Cmentarza. Design Purgi – łączący motywy BDSM z krwistoczerwoną skórą i ogólną seksualną otoczką – z miejsca zwracał uwagę czytelników i wizualnie idealnie współgrał z jej charakterem. W tym komiksie Purgi bawi się umysłem Lady Death i kontaktuje się z Evil Erniem.

W kolejnym numerze otrzymaliśmy pierwszy z wielu pojedynków diwy śmierci z Purgatori, z wiecznie wiernym swojej białoskórej pani Crematorem błąkającym się pomiędzy nimi. Seria tym samym szybko pokazuje się jako przyjemny miks fantasy, horroru i lezdomowych podtekstów. Ponadto Chaos! rozbudowuje w niej swoje uniwersum, wprowadzając wątek nadciągającej wojny bogów, sugerowany jako zaplanowany na przyszłość wielki crossover.

Miniseria następnie odsłania Lucyfera jako wielkiego manipulatora, a Lady Death wysyła na odyseję, podczas której będzie musiała odnaleźć swoje przeznaczenie, i która stanie się tematem kolejnej miniserii. Purgatori tymczasem trafia na Ziemię, wskazując, że niebawem także i ona otrzyma własny tytuł. Lady Death: Between Heaven and Hell poczyniło spory krok w rozbudowie uniwersum Chaosu, dodając ważną postać, nowe konflikty oraz wielkie wydarzenia w tle, a przy tym nie zapominając o utrzymaniu nastroju grozy, mrocznego fantasy i podszycia ich erotyką.

Następnie Chaos! Comics postanowiło zrobić sobie przerwę na dwa one shoty. Pierwszym z nich był Evil Ernie vs. The Superheroes, stanowiący parodię superbohaterskich komiksów lat 90. z epizodycznym występem zespołu White Zombie. Akcja tytułu rozgrywa się w wyobraźni dra Price’a i dość mocno kojarzy się z pozycjami pokroju co bardziej agresywnych pozycji o Lobo. Evil Ernie po kolei brutalnie rozprawia się z różnorakimi herosami, podczas gdy Smiley rzuca okazjonalnymi żartami. Pozycja co prawda nie stoi na wysokim poziomie, lecz pomogła w zaprezentowaniu Chaos! Comics jako alternatywy dla głównonurtowych serii Marvela i DC oraz jako wydawnictwa dla „niegrzecznych” czytelników, preferujących otwarcie krwawe, zawierające erotyczne podteksty, czarny humor komiksy, zupełnie niewstydzące się swojego powinowactwa względem kina klasy B.

Drugim z oneshotów był Lady Death in Lingerie, stanowiący zbiór ilustracji przedstawiających diwę śmierci w kostiumach kąpielowych. Miało być seksownie, z poczuciem humoru i/lub w nawiązaniu do horrorów. Dla fanów pozycja w sam raz.

Na start nowego rozdziału uniwersum Pulido i spółka wrócili do Wizarda, z którym opublikowali numer -1 miniserii Evil Ernie: Straight to Hell. W nim dowiadujemy się, że Stany Zjednoczone przegrały wojnę z niosącym megaśmierć nastolatkiem, lecz z powodu knowań Purgatori stracił on mentalny kontakt z Lady Death, przez co jego nową misją jest odnalezienie swojej ukochanej. Komiks jednak przede wszystkim skupiał się na przypomnieniu przeszłych wydarzeń i nakreśleniu tytułowej postaci w celu pozyskania nowych czytelników.

Następnie Chaos! Comics w ciągu jednego miesiąca wydał wspomnianą Chaos! Bible, doskonałą pozycję dla wszystkich miłośników wydawnictwa, „reżyserską” wersję pierwszej mini o Evil Erniem oraz pierwszy numer Straight to Hell.

Evil Ernie: Straight to Hell wiąże ze sobą wszystkie dotychczasowe wątki, prezentując znacznie bardziej rozbudowaną pozycję w porównaniu z poprzednimi o psychotycznym nastolatku. Oprócz standardowego tematu walki żywych z Erniem, komiks wprowadza również nieumarłego generała w jego armii, imieniem Homicide. Purgatori przebywa na Ziemi, a Lady Death została podstępem usunięta z Piekła przez Pagana, zawsze knującego i rzucającego żartami pomagiera Lucyfera; Pagan poniekąd stanowi chaosowską wersję Violatora czy Jokera. Samego Erniego tymczasem atakują piekielne demony. Jakby tego było mało, okazuje się, że na Ziemi istnieją wampiry i są bardzo niezadowolone z tego, że Evil zabija miliony ludzi, przez co pozbawia je pożywienia. W celu zamordowania siewcy megaśmierci wynajmują zatem Chastity. Jest ona wampirem-zabójcą, kolejną klasyczną, roznegliżowaną i skorą do bitki bad girl od Chaos! Comics, jaka niebawem wyrośnie na popularną postać, do dzisiaj goszczącą na kartach komiksów. Pojawia się również – bo skoro wszyscy, to wszyscy – Cremator. Innymi słowy, na tym etapie Brian Pulido, Steven Hughes i ich koledzy posiadali już w pełni funkcjonujące uniwersum i nie bali się żonglować jego składowymi. Komiks ponadto prezentuje się atrakcyjnie wizualnie i stanowi świetną pozycję z wczesnego katalogu wydawnictwa.

Następnie Ameryka została zaatakowana pierwszym numerem Chaos! Quarterly, zawierającym cztery historie. Pierwsza z nich (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Steven Hughes) skupia się na Lady Death i jej akcja rozgrywa się między wydarzeniami z Lady Death: Between Heaven and Hell i z Evil Ernie: Straight to Hell. Dowiadujemy się tu w jaki sposób Pagan i Hydra sprawili, że diwa śmierci zniknęła z Piekła. Twórcy nie zapominają przy tym zasadzać ziaren przyszłego eventu i przypominają czytelnikom o nadchodzącej wielkiej wojnie, jaka obejmie za kilka lat cały wszechświat. Nowela jest całkiem przyjemna i przyzwoicie wciąga czytelnika głębiej w uniwersum Chaosu. Kończy się zapowiedzią miniserii Lady Death: The Odyssey.

Druga z historii (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Paul Pelletier) skupia się na Purgatori i także ma miejsce po wydarzeniach z Lady Death: Between Heaven and Hell. Sukubiczna wampirzyca znalazła się na Ziemi w latach 90., czyli całkiem innej niż opuszczała ją w czasach starożytnego Egiptu. Jakby tego było mało trwa właśnie wojna żywych trupów z resztą Ameryki. Naprzeciw niej wprowadzony zostaje The Faithless One, seryjny morderca wampirów. Dowiadujemy się także o istnieniu Zakonu Antycznych, niezadowolonego, że Purgi nagle pojawiła się na naszej planecie. Nowela jest dość brutalna i pełna sadomasochistycznych i erotycznych podtekstów. Udanie wzbudza zainteresowanie czytelnika i skłania go do sięgnięcia po kontynuację historii, zawartą w miniserii Purgatori: The Vampire’s Myth.

Trzecia nowela (scenariusz: William Christensen i Mark Seifert, rysunki: Louis Small) za bohatera obiera Crematora, piekielnego kowala i wiernego wojownika Lady Death, i z jego pomocą popycha uniwersum w stronę nadchodzącego eventu. Poznajemy też nazwę tegoż: Judgement Era. Pod nieobecność diwy śmierci i po zgonie Lucyfera w piekle zaczyna panoszyć się Trójca Zła, chcąca opanować demoniczny wymiar i wykorzystać w swojej armii różnorakie kreatury zamieszkujące ogniste czeluści. Nowela nie posiada zakończenia i mimo zapowiedzi ciągu dalszego nie podaje nam się informacji, gdzie i kiedy takowy nastąpi. Jako fabuła chętna wprowadzaniu informacji o wielkich, nadchodzących wydarzeniach jest niestety przepchana ekspozycyjnymi dialogami, przez co spotkanie z Crematorem stanowi najsłabszy punkt komiksu.

W końcu czwarta nowela (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Justiniano) wprowadza zupełnie nową postać: Bedlama. Ten sarkastyczny Indianin z czaszką zamiast twarzy walczy z antycznym złem, jakie sam niechcący wyzwolił. Może przeskakiwać między światami i czeka go wielka misja. Niestety postać Bedlama nigdy nie osiągnęła wielkiej popularności i mimo planów rozbudowania go w jeden z rdzeni uniwersum, plany te Chaos! Comics będzie musiał niebawem zrewidować. Warto jednak dodać, że była to pierwsza próba wydawnictwa stworzenia pozytywnej postaci, jaka mogłaby otrzymać własne tytuły.

Następnie otrzymaliśmy dwa kolejne numery Evil Ernie: Straight to Hell. W nich Ernie przebywa w Piekle, gdzie mierzy się z Crematorem, Chastity rusza zabić tytułowego megamordercę, tak samo zresztą jak doktor Price, a sam przywódca żywych trupów decyduje się odnaleźć Mary Young i zmusić ją by pomogła mu w poszukiwaniu Lady Death. Jest to bardziej typowy komiks, zalatujący nieco klasyczną superhero fabułą, tyle, że włożoną między złoczyńców i w brutalniejszym sosie.

W trzecim zeszycie dostajemy zaskakująco pomysłową parodię amerykańskiego społeczeństwa, jakie nie wierzy w psychoplagę i uważa ją za fałszywe plotki rozsiewane przez media i polityków. Konserwatywny Amerykanin zawsze „wie lepiej” i nie zmieni swojego zdania nawet, gdy prawda puka do jego drzwi (czy też wyrywa mu jelita). Komiks czytałem w okresie lockdownu z powodu pandemii koronawirusa, więc wydawał się wtedy bardzo na czasie. W tym numerze Chastity przypuszcza atak na Evil Erniego, Mary Young zostaje przez niego porwana i gdzieś tam w tle przemyka Purgatori. Co jednak może ciekawsze to to, że Chaos! Comics wydał wtedy w pełni metalowy album muzyczny inspirowany serią i można go w całości posłuchać na YouTube. Do czego zachęcam.

Zanim dotarliśmy do finału Straight to Hell Pulido i spółka zaprezentowali dwa inne komiksy. Pierwszym z nich był Lady Death: Preview, stanowiący specjalną zapowiedź nadchodzącej wtedy miniserii Lady Death: The Odyssey. Znajdziemy tu kilka słów o Nieznanym, krainie gdzie diwa śmierci miała się niebawem znaleźć, garść informacji nt. nowych postaci (heroicznej Vandali, złoczyńcach Agony, Pandemonium, Kali, Macabre & Malady oraz potężnym komandorze sił Lucyfera imieniem Asteroth), biografię antyheroiny, różne ciekawostki z tworzenia komiksów, galerię okładek i wywiady z twórcami. Bardzo fajna zajawka.

Drugą pozycją było kolejne spotkanie z Chaos! Quarterly. Niestety o wiele mniej udane od pierwszego i stanowiące raczej mało istotną pozycję. W pierwszej noweli (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Steven Hughes) skupiamy się na Lady Demon. Dla przypomnienia: podczas Lady Death: Between Heaven and Hell na pewien czas Lady Death została przemieniona w wierną Lucyferowi Lady Demon i zaglądamy tu do tego właśnie okresu. Historia jest ładnie narysowana, ale nie ani wpływa ona na cokolwiek, ani nie jest szczególnie interesująca.

Jeszcze gorzej przedstawia się mocno kiczowaty Robo-Evil (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Bradley Parker), gdzie przenosimy się do alternatywnej wersji uniwersum Chaosu, gdzie zło sieje Robo-Ernie. Jest to kolejna próba Pulido sięgania po przejaskrawione sci-fi, ale wychodzi mu to gdzieś na poziomie Jason X, czyli nie bardzo. Fabuła jest nonsensowna i chaotyczna, ilustracje silące się na eksperymentalne i nowoczesne, lecz odnoszące porażkę w obu kategoriach.

Trzecią nowelą (scenariusz: William Christensen i Mark Seifert, rysunki: Leonardo Jimenez) jest kolejne spotkanie z Crematorem, kontynuujące historię zapoczątkowaną w poprzednim numerze. Kowal z piekła rodem podróżuje przez demoniczne krainy aby uwolnić potężnego, acz szalonego anioła, jaki ma odegrać ważną rolę w Wojnie Sądu Ostatecznego. Pagan w tym czasie wytrzasnął skądś kopię Lady Death, a Trójca Zła dalej knuje. Ogólnie jednak dostaliśmy średniaka.

W końcu czwartą nowelą jest Bad Girls (scenariusz: Brian Pulido, rysunki: Mike Okamoto), humorystyczna opowiastka o Demonice i Diabolice, dwóch demonicznych dziewczynach z piekła, które tylko chcą się zabawić. I trafiają na imprezę mafii na Ziemi. Jest to dość przyjemna komedyjka, choć nie stanowi niczego nadzwyczajnego. Chaos! Quarterly został poniekąd zredukowany do tytułu korzystającego w celach zarobkowych z rosnącej popularności wydawnictwa, lecz nie oferującego czytelnikom tego, czego po nim oczekiwali. Przedstawia im nieistotne historie i alternatywne wersje bohaterów. Fani Chaos! Comics nie odpowiedzieli na ten ruch z miłością, co spowodowało znaczny spadek sprzedaży tytułu.

Po tym niezbyt udanym przerywniku wracamy do Evil Ernie: Straight to Hell, a dokładniej na dwa zamykające miniserię numery. Czwarty zeszyt zaskakuje poprzez fakt bycia pierwszym komiksem wydawnictwa w ogóle, w jakim nie pojawiają się sceny akcji. Zamiast tego spędzamy czas na bardzo ładnie związanej ze sobą kolekcji wątków dotyczących wydarzeń z całego uniwersum Chaosu. Dr Price tworzy groteskowe monstrum, jakie wymyka mu się spod kontroli, i którego wątek będzie kontynuowany w kolejnym Chaos! Quarterly. Informacja ta być może służyła do przekonania czytelników, że antologii warto dać jeszcze jedną szansę. Poza tym epizodyczny udział zalicza Bedlam, w okolicy czai się Chastity, a Lady Death odwiedza Ziemię, co niesie ze sobą katastrofalne skutki z powodu klątwy zabraniającej jej na naszej planecie przybywać. Jest to bardzo sprawnie napisany numer, popychający fabułę zarówno serii, jak i innych tytułów, przy okazji przypominający o postaciach, jakie do tej pory nie miały za dużo do roboty.

W końcu w ostatnim zeszycie mini Evil Ernie przypuszcza atak na piekło i dostajemy satysfakcjonujące starcie z Paganem. Ta dość irytująca postać dostaje niezłe bęcki, podczas gdy wszędzie wokół leje się naprawdę dużo krwi. Chastity wpada na chwilę i okazuje się, że ma złamane serce z powodu nieodwzajemnionej miłości. Homicide decyduje się porzucić Erniego i rusza w pościg za Mary i jej rodzeństwem. Stwór Price’a chce niszczyć wszystko wokół i natyka się na Mary. Dzieje się dużo, ale niewiele się kończy. Straight to Hell zostało bowiem wykorzystane do startu nowych wątków i zapowiedzi nowych tytułów. Dowiadujemy się zatem, że wydane zostaną niebawem nie tylko kolejna mini o Erniem, lecz także poświęcony mu prequel, solowy tytuł Chastity, komiks o Homicidzie oraz przypomina nam się o kolejnym Chaos! Quarterly. A sama miniseria? Można ją podsumować następująco: krew, piekło i heavy metal.

CDN.

Bonusowe grafiki:

Kilka grafik z Evil Ernie: Revenge:

Pierwsze pojawienie się Purgatori w Lady Death: Between Heaven and Hell:

Ilustracje z Evil Ernie: Straight to Hell:

Reklama albumu Doomsday, inspirowanego Evil Erniem:

Reklama wydawnictwa Chaos! Comics z początku 1996 roku:

Ilustracje z Chaos! Quarterly:

Miłośnik kina azjatyckiego, kina akcji i kosmicznych wojaży na statku gwiezdnym Enterprise. Kiedyś studiował filologię polską, a potem został obywatelem NSK Państwa w Czasie. Publikował w Kulturze Liberalnej, Torii, Dwutygodniku Kulturalnym i innych.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*