Wysypisko komiksowe 15: Vampirella, Red Sonja, Niobe, The Cimmerian, Legenderry, Adventurers, Porcelain

W piętnastym Wysypisku komiksowym docieramy w końcu do historycznego powrotu Vampirelli do magazynu opatrzonego jej imieniem. Jest to czwarty komiks, w którym pojawiła się kosmiczna wampirzyca, trzeci, w którym była główną bohaterką i pierwszy, który starał się na poważnie podejść do jej przygód. A skoro przyglądamy się początkom ponętnej Vampi, to zajrzymy także do pierwszego numeru Vampirella: Year One, skupiającego się na jej nastoletnich latach na Drakulonie.

Czekają na nas również przygody Czerwonej Sonji w jej pierwszej solowej serii, czyli Marvel Feature. Conan atakuje w przedostatniej miniserii spod szyldu The Cimmerian. Po hyboryjskich sword & sorcery przechodzimy do bardziej onirycznego fantasy w Niobe: She is Death. Następnie robimy sobie przerwę na klimaty steampunkowe i Legenderry: A Steampunk Adventure, gdzie pojawiają się m.in. Green Hornet i Kato. Później wracamy do rejonów fantasy, tym razem z lat 80., jakie reprezentują Adventurers. W końcu przyglądamy się krótko miniserii Porcelain. Jest tego niemało, zatem zaczynajmy!


Vampirella #8 (listopad 1970, Warren)

  1. Feary Tales

Tym razem otrzymujemy króciutkie streszczenia King Konga, Upiora w operze oraz Mumii. One, jak i towarzyszące im ilustracje są autorstwa Toma Suttona.

  1. Scarlet Letters

Listy od czytelników w tym numerze są niestety mało interesujące, po prostu piszą, co im się podobało lub nie.

  1. VAMPIRELLA: Who Serves the Cause of Chaos?
    Scenariusz: Tom Sutton
    Rysunki: Archie Goodwin

W końcu się dokonało! Vampirella powróciła do swojego magazynu już nie jako gospodyni – choć tę funkcję również kontynuuje – ale jako bohaterka własnego panelu komiksowego. I to nie jakiejś krótkiej nowelki, lecz o długości normalnego zeszytu komiksowego. O ile poprzednie spotkanie z Vampi było humorystyczną, nawet parodystyczną historyjką stworzoną bez większego planu, o tyle niespodziewana popularność postaci zmusiła twórców do głębszego przemyślenia tego kim ona jest, co reprezentuje, z kim walczy i z kim się będzie przyjaźnić.

Vampirellę spotykamy w śnieżnym krajobrazie, gdzie w bólu, wyczerpana fizycznie i psychicznie osuwa się na ziemię. Gdy podchodzi do niej zdeformowane monstrum mdleje ze strachu. Czyli czyni coś, czego nie zrobiłaby współcześnie. Czytanie równocześnie komiksów z 2022 roku i z lat 70. pozwalało mi zobaczyć zarówno jej ewolucję, ale też niektóre cechy, jakie pozostały niezmienione. We wczesnych komiksach Vampi mimo posiadania nadnaturalnych zdolności o wiele częściej wpadała w kłopoty i stanowiła wariację damy w potrzasku.

Omdlenie zostało wykorzystane do przedstawienia krótkiej retrospekcji wyjaśniającej nowym czytelnikom kim i skąd jest bohaterka. Jak pamiętamy, przybyła z Drakulonu, planety, której skład chemiczny wody jest identyczny do składu chemicznego ludzkiej krwi na Ziemi. Ostatnio widzieliśmy Vampirellę, gdy podróżowała samolotem. Jak się okazuje maszyna się rozbiła, a jej pasażerowie zginęli.

Po tygodniu śpiączki wampirzyca odzyskuje zmysły. Spostrzega wtedy, że znajduje się pod opieką przystojnego doktora, zarządzającego znajdującym się na odludziu domem dla bogaczy z problemami nerwowymi. Gdy była nieprzytomna lekarz – jak twierdzi – aby uratować jej życie musiał amputować jej skrzydła. Twórcy w ten sposób chcieli ułatwić sobie zadanie umieszczania kosmicznej krwiopijczyni wśród ludzi tak by nie zwracała na siebie zbyt wielkiej uwagi. Bezskrzydła Vampirella nie stała się pomysłem popularnym, stąd jej nietoperzowe skrzydła niebawem odrosną. Inną koncepcją wymyśloną by Vampi mogła swobodniej egzystować na naszej planecie było serum zastępujące ludzką krew, jakie przygotowuje dla niej miły doktor. Oczywiście ograniczona ilość płynu i konieczność uzupełniania jego zapasów przysporzy jej w przyszłości problemów.

Jak wszyscy czytelnicy Kinomisji dobrze wiedzą, placówki na odludziach, samotni lekarze i horror to mieszanka, która musi oznaczać niebezpieczeństwo. Wychodzi zatem na jaw, że doktor ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Mimo tego jest dobrą osobą, w przeciwieństwie do pielęgniarki, szarej eminencji kliniki i członkini Kultu Chaosu. Oznacza to, że w tym komiksie debiutuje niesławny Kult Chaosu. Jest on – jak również ich szalony bóg oraz jego siedmiu demonicznych sług – do dzisiaj głównym przeciwnikiem Vampirelli, ale także związanych z nią postaciami jak Draculiny, Nyx czy Victory.

Gdy nasza krwiopijczyni boryka się z chaotycznymi kultystami okazuje się, że jedna z osób lecąca wspomnianym wcześniej samolotem została zabita przez wampira. Osobą tą jest brat Conrada Van Helsinga, który wraz z synem – Adamem Van Helsingiem – przybywa z osikowymi kołkami aby położyć zmarłego do wiecznego snu. Tym samym potomkowie najsłynniejszych łowców wampirów ruszają w pościg za Vampirellą. Przy okazji dowiadujemy się, że na Ziemi grasują prawdziwe wampiry, inne od Vampirelli, która nie jest nieumarłą kreaturą nocy.

Mimo odsuwania Vampi na bok, za każdym razem gdy akcja przyspiesza i konieczności ratowania jej aż trzy razy w jednym komiksie, otwierająca nowy rozdział jej historii opowieść ogólnie budzi pozytywne odczucia. Kult Chaosu został intrygująco zaprezentowany, demoniczna istota pojawiająca się w finale robi wrażenie, a przybycie Van Helsingów obiecuje wielowątkową akcję.

  1. The Demon in the Crypt
    Scenariusz: Gardner Fox
    Rysunki: Billy Graham

Bardzo ładne ilustracje niewiele pomagają nijakiej fabule. Pewna królowa idzie walczyć z demonem, po czym walczy z nim i wygrywa. I tyle. Nawet charakterystycznego zwrotu fabularnego tu brak.

  1. Out of the Fog… and Into a Mist
    Scenariusz: Steve Skeates
    Rysunki: Ken Barr

Bardzo krótka, doskonała graficznie nowelka o nietypowym weteranie wojennym. I o tym, że wojna zmienia ludzi. Jedna z lepszych krótkich form opublikowanych w ramach antologii.

  1. Snake Eyes
    Scenariusz: Nicola Cuti
    Rysunki: Jack Sparling

O dziewczynie, która posiada sporo cech węża. Bardzo naciągana fabuła i dużo niewiarygodnej fantastyki, powiązanej z egipską mitologią charakteryzują tę opowieść. Jej największą zaletą jest to, że przypomniała mi o filmie The Reptile Johna Gillinga.

  1. Vampi’s Flames

Od fanów dla fanów. Fanowskie historyjki i grafiki, kilka nawet całkiem niezłych. Na jednej z nich Vampirelli towarzyszy Dracula o twarzy Christophera Lee.

  1. Signs of Sorcery
    Scenariusz: Don Glut
    Rysunki: George Roussos

Hipisi, magia i tajemnice stojące za znakami zodiaku. Nic nadzwyczajnego.

  1. The Gulfer
    Scenariusz: Nicola Cuti
    Rysunki: Tony Williamsune

Kolejny demon, tym razem w okolicy małej dziewczynki. Nowela wizualnie atrakcyjna, początkowo też całkiem klimatyczna, ale nie prowadzi do niczego intrygującego i kończy się raczej rozczarowująco.


Vampirella: Year One #1 (lipiec 2022, Dynamite)
Scenariusz: Christopher Priest
Rysunki: Ergün Gündüz, Giovanni Timpano

Vampirella w swoim komiksowym życiu przeszła już kilka retconów, a ostatni z nich był autorstwa Christophera Priesta, od dłuższego czasu głównego – wraz z Tomem Sniegowskim, patrzącym raczej w przyszłość i alternatywne wersje Vampi – scenarzysty jej przygód. Korzysta on z licznych elementów z poprzednich serii o kosmitce, więc czytelnicy komiksu z 1969 roku rozpoznają z łatwością planetę Drakulon i panującą na niej suszę. Sytuacja ta nie jest jednak przedstawiona w sposób humorystyczny, a znacznie poważniejszy. Priest zadaje bowiem pytania o to jak susza wpłynęła na tamtejsze społeczeństwo i co robiła władza zamiast pomagać obywatelom. I oczywiście przygotowuje na nie odpowiedzi. Część z nich jest znana z poprzednich tytułów o Vampi od Priesta, część jest nowa. Jeśli nie czytaliście jego komiksów do tej pory, to Year One jest dobrym punktem aby wskoczyć na pokład. Wydaje się nawet, że miniseria jest głównie stworzona z myślą o nowych czytelnikach, gdyż weterani Vampirelli mogą od czasu do czasu poczuć silne wrażenie deja vu.

Seria jest spięta w ramy fabularne rozgrywające się po wydarzeniach z Vampirella/Dracula: Unholy. Vampi jest w ciąży i ukryta przed światem snuje i nagrywa opowiadanie swoim o dzieciństwie na Drakulonie i relacjach z matką. W przyszłości ma zamiar przekazać zapisane dźwiękowo wspomnienia swojemu dziecku. Vampi w kryjówce nie jest sama, ani też współczesne wydarzenia nie zostały całkiem odłożone na bok; akcja w teraźniejszości rozwija się z wolna w tle, podczas gdy na pierwszym planie poznajemy tytułowy rok pierwszy.

Na ogarniętym suszą Drakulonie spotykamy nastoletnią Vampirellę oraz jej matkę Lilith, zasiadającą na planetarnym tronie. Lilith jest postacią stuprocentowo negatywną, władczynią dbającą o władzę, nieprzejmującą się biednymi i potrzebującymi. Rodzi to zarówno rebelię, jak i różne rywalizacje na dworze drakulońskim, jakie stają się jednym z głównych tematów komiksu. Popychają one Vampi do ucieczki z domu, przez co trafia do slumsów i ma okazję przekonać się, jak żyją najbiedniejsi z biednych i najgłodniejsi z głodnych. A że głód i bieda rodzą frustracje, to okolica należy do niebezpiecznych.

Fabularnie jest bardzo przyzwoicie, jest tu kilka nieco zbyt dużych przeskoków, ale brak tu – na szczęście – chaosu i skakania po wątkach, jakie często charakteryzują komiksy Priesta. Wizualnie jest nieco gorzej. Sceny współczesne są autorstwa Giovanniego Timpano i prezentują podobny styl do wcześniejszych tytułów o kosmicznej wampirzycy. Sceny rozgrywające się w przeszłości są jednak autorstwa Ergüna Gündüza, który profesjonalnym rysownikiem komiksów nie jest. Jest profesjonalnym designerem graficznym, co oznacza nieco specyficzne podejście do ilustracji. Są one mniej dynamiczne, bardziej szczegółowe, a postaci nader często stoją w wystudiowanych pozach. Co więcej nie stosuje on rozmazywania czy innych zwykle używanych – szczególnie w scenach akcji – efektów. Można się do tego przyzwyczaić, a i same ilustracje, patrząc na nie osobno, wyglądają atrakcyjnie, lecz wciąż towarzyszy nam wrażenie, że czasami przeglądamy galerię rysunków niekoniecznie składających się w jedną zwartą opowieść.


Marvel Feature Vol. 2 #4 (maj 1976, Marvel)
Scenariusz: Bruce Jones
Rysunki: Frank Thorne

Kolejny komiks o Czerwonej Sonji od Marvela zabiera nas do miasteczka, gdzie diablica z mieczem zostaje niemal od razu zaatakowana przez mieszkańców, sądzących, że jest ona gorgoną. Wynika to otwierającymi zeszyt całkiem nieźle rozpisanymi sekwencjami akcji i mocno naciąganą intrygą, piętnującą w tle stary zwyczaj niepostrzegania ludzi fizycznie upośledzonych za wartościowych. Najciekawszym bodaj aspektem numeru są jednak mieszkańcy wioski, którzy co prawda często się nie pojawiają, lecz ich bierność, niechęć pomocy innym, pomysły na składanie ofiar z ludzi i inne nieprzyjemne idee czynią z nich wyjątkowo niewdzięczną grupę ofiar, jaką – mimo wszystko – ratuje Sonja.

Frank Thorne jak zwykle tworzy udane ilustracje, z numeru na numer prezentując się coraz lepiej, a i Jones – choć z pewnymi kuriozami – upichcił o wiele lepszą opowieść niż w poprzednich numerach swojego autorstwa. O ile przygodę z Balekiem polecałbym uwadze tylko największym fanom rudowłosej wojowniczki, o tyle spotkanie z gorgoną powinno zainteresować wszystkich miłośników old schoolowego sword & sorcery.


The Cimmerian: The Man-Eaters of Zamboula #1-2 (lipiec-sierpień 2021, Ablaze)
Scenariusz i rysunki: Gess

The Man-Eaters of Zamboula jest jednym z mniej znanych opowiadań Roberta E. Howarda o Conanie. Cymeryjczyk przybywa w nim do miasta na skraju pustyni, gdzie oprócz tytułowych zjadaczy ludzi, spotka roznegliżowaną piękność w potrzasku, mężczyznę oszalałego po wypiciu eliksiru miłości czy niegodziwego kapłana.

Adaptacja noweli spod ręki Gessa jest jedną z lepszych, jakie ukazały się pod szyldem The Cimmerian od Ablaze. Tych kilka ostatnich miniserii prezentuje znacząco wyższy poziom od początkowych. Gess osiąga doskonały, ponury nastrój podczas licznych sekwencji nocnych, kreujących wrażenie ciągłego niebezpieczeństwa. Z sukcesem też przedstawia Conana nie tylko jako wybitnego wojownika, ale też takiego, który potrafi przeprowadzić małe śledztwo i jest ogólnie przebiegły. Poza tym oferuje jedno z moich ulubionych zabójstw ze wszystkich komiksów o cymeryjskim barbarzyńcy.

Jak zawsze komiksom towarzyszy oryginalne opowiadanie Howarda, co sprawia, że The Man-Eaters of Zamboula jest pozycją rekomendowaną wszystkim fanom Conana i komiksowego sword & sorcery.


Niobe: She is Death #2 (styczeń 2020, Stranger Comics)
Scenariusz: Sebastian A. Jones
Rysunki: Sheldon Mitchell

Drugi numer 5. serii osadzonej w świecie Asundy nieco zbyt zagalopował się w chęciach kreowania onirycznego nastroju i zaoferował poszarpany tok narracji. Oznacza on, że drugie spotkanie z morderczą Niobe prezentuje się zdecydowanie gorzej od wszystkich poprzednich. Wciąż jednak nie brak w nim zalet.

Komiks jest otwarty scenami przesłuchiwania, prowadzonego przez osoby ścigające Niobe na rozkaz Skarloka, jej ojca-króla. Przewodzi im kapłan, a jego ofiarami są trzy czarnoskóre elfki, jakie zostaną zabite – albo gorzej – jeśli nie wyrzekną się swoich bogów i nie pomogą w udzieleniu informacji nt. tytułowej bohaterki. Sceny te zostają wykorzystane do zarysowania rasowych konfliktów w świecie Asundy, zarówno ze strony czarnoskórych elfów w stronę ludzi i vice versa. Słowne potyczki między dwiema stronami nie studzą niczyich nastrojów, lecz nim do czegoś dojdzie na scenę wpada sama Niobe, która pozbawia głowy jednego z żołnierzy. Wtedy zaczyna się retrospekcja, stanowiąca główną część numeru. Podczas wydarzeń z przeszłości obserwujemy morską podróż Niobe ze znajomymi z poprzedniego zeszytu. W jej trakcie zostają zaatakowani przez humanoidalne morskie potworki, kojarzące się nieco z lovecraftowskimi istotami, a trochę z podobnymi kreaturami z Aquamana. Sceny akcji są chaotyczne, rozwiązane w mało satysfakcjonujący sposób i z przyciężkawą narracją bogini Powisienne.

Później komiks nawiązuje do wydarzeń z Niobe: She is Life, po czym urywa retrospekcję i przeskakuje do współczesności na kończący komiks cliffhanger. W bonusie dostajemy pisany prozą tekst o znającej magię młodej wojownicze Mashae, związanej z poprzednią mini. Dziewczyna wyczuwa nadejście wampirzycy Essessy i pragnie ostrzec Niobe. Śladem dziewczyny podąża inna młoda wojowniczka: T’Shiri. Waleczne dziewczyny wprowadzone pod koniec Niobe: She is Life w mojej głowie stanowią bezimienną masę, jako że ich introdukcja była ekstremalnie szybka i pobieżna, więc nagłe rzucanie imionami nie pomaga w domyśleniu się o kim mowa. Mimo wszystko jest to kolejny raz – po najlepszej póki co miniserii ze świata Asundy: The Untamed: Killing Floor – kiedy buduje się Essessę jako prawdziwie groźną, straszną postać. Zobaczymy co z tego budowania wyjdzie.


Legenderry: A Steampunk Adventure #2 (marzec 2014, Dynamite)
Scenariusz: Bill Willingham
Rysunki: Sergio Fernandez Davila

Po numerze skupionym wokół Vampirelli, drugie spotkanie z eventem Dynamite z 2014 roku w centrum akcji umieszcza Green Horneta i Kato. Vampi poprosiła ich do opieki nad Magną, którą ścigają tajemniczy złoczyńcy powiązani ze zniknięciem Czerwonej Sonji. Magna spędzi nieco czasu w wielkim mieście poznając steampunkowe życie, ale główna część komiksu zejdzie na rozbudowanej sekwencji akcji rozgrywającej się na pędzącej karecie.

Zeszyt – przyznam – zostawił mnie z mieszanymi odczuciami. Z jednej strony jest ładnie zilustrowany, dynamiczny, dialogi są żywe i większość z nas na pewno będzie mieć niezłą frajdę z oglądania ulubionych pulpowych bohaterów w steampunkowej wersji. Z drugiej strony numer zbytnio skupia się na akcji i dialogach, zupełnie niemal nie przejmując się rozbudową fabuły. Po przeczytaniu ostatniej strony czułem spory niedosyt; jest to jeden z tych tytułów, który wiele by zyskał na numerach o zwiększonej objętości stron. Z powodu długich scen akcji nie ma tu miejsca na wiele więcej, stąd choć jest to niewątpliwie dobry komiks, to mam nadzieję, że tempo narracji w serii ulegnie przeobrażeniu i trzeci numer wgryzie się silniej w fabularne meandry świata Legenderry.


Adventurers #3 (listopad 1986, Adventure Publications)
Scenariusz: Scott Behnke
Rysunki: Kent Burles

Komiks – wydawany już przez Adventure Publications, wtedy nowe, niezależne wydawnictwo komiksowe z nadziejami na podbój rynku fantasy i science-fiction – rozpoczyna się od dwóch prologów. W pierwszym Coron przybywa do świątyni Accurisa w Ur, gdzie dowiadujemy się, że Kult, do którego należy niezbyt przejmuje się niegodziwymi planami Tarrusa Jednookiego. W rzeczywistości wyznawcy mrocznego boga chcą wykorzystać działalność władcy o jednym oku do szerzenia swojej religii śmierci i anihilacji ludzkiej rasy.

W drugim prologu Argent wraz ze swoim nauczycielem bada historię kluczy-artefaktów, do jakich odnalezienia on i inni poszukiwacze przygód zostali wynajęci. Odkrywa, że są one narzędziem zła i decyduje się powstrzymać swoich kolegów przed ich odnalezieniem, a przynajmniej znacząco spowolnić ich działania.

Główna część komiksu schodzi na misji infiltracji twierdzy gigantów. Nightwind i Shadolok zachodzą ją od strony gór, podczas gdy reszta przebiera się za kupców. Wcześniej atakują prawdziwych handlarzy, których poznajemy, gdy szykują się do zgwałcenia dziewczyny, jaką mają zamiar sprzedać olbrzymim bestiom. W tym momencie Behnke ponownie pokazuje, że jego sword & sorcery znajduje się głęboko w rejonach dark fantasy. Ponadto pozwala odsłonić swój charakter niby-heroicznemu Shadolokowi, jaki nie ma żadnych zahamowań przed próbami zaciągnięcia do łóżka młodej kobiety, która dopiero co uniknęła gwałtu.

Trzeci zeszyt silniej skupia się na budowie świata przedstawionego i unika scen akcji. W ten sposób uniwersum staje się żywsze i mniej anonimowe. Aby uzupełnić lore dodano także strony z fragmentami wyciągniętymi z istniejących w świecie komiksowym tekstów historycznych. Pierwszy poświęcony jest genezie Świątyni Accurisa i jego kultowi, którego dogmat brzmi: „życie jest chorobą, nowotworem w sercu nieznanego, doskonałego wszechświata. Człowiek został stworzony i dano mu świadomość aby zaraza zwana życiem została na wieki usunięta ze świata bytów”. Wraz z otwierającymi komiks scenami kreuje on całkiem ponury obraz Corona i jego religii. Dodano również krótką biografię Bladehelma, a także jego portret, jak również grafiki przedstawiające Corona i Argenta.

Całość składa się na bardziej przemyślaną konstrukcję i wyraźnie pokazuje, że twórcy – choć początkujący w komiksowej branży – mieli wielkie plany i sporo pomysłów ich realizacji. Dla fanów fantasy Adventurers powinno okazać się interesującą lekturą.


Porcelain #1-5 (sierpień-grudzień 2021, Ablaze)
Scenariusz i rysunki: Maria Llovet

Porcelain od Marii Llovet stylem i nastrojem, a nawet do pewnego stopnia fabularnie jest podobne do poprzedniej miniserii artystyki, Eros/Psyche, o której wspominałem wcześniej w naszych Wysypiskach komiksowych. Tym razem postanowiłem od razu napisać o całej miniserii, a nie o każdym – dość podobnym do siebie – zeszycie osobno (choć mini oryginalnie czytałem na bieżąco po zeszycie na miesiąc).

Bohaterką tej oniryczno-surrealnej opowieści jest Beryl, dziewczyna mieszkająca na pustyni ze swoją ciotką. Pewnego dnia, podczas codziennej wędrówki po wodę spostrzega tajemniczy budynek, zupełnie nieprzystający swoim wyglądem do otoczenia. Podpisany jako „Dom dla lalek” staje się pokusą nie do odparcia dla nastolatki, która wchodzi do środka. Tam zostaje uwięziona w labiryncie korytarzy i pokojów pełnych manekinów i lalek. Spotyka w nich Axela, chłopaka, próbującego znaleźć wyjście z budynku, oraz Valentinę, lalko-podobną istotę, pragnącą przemienić Beryl na swoje podobieństwo.

Jeśli podobał Wam się Eros/Psyche – i pewnie inne pozycje spod ręki Llovet, których ja sam jeszcze nie miałem okazji poznać – to Porcelain też przypadnie Wam do gustu. Graficznie jest niemal identyczny, posiada podobny miks odrealnienia z horrorem, gotykiem, romansem i mniej lub bardziej widocznymi podtekstami erotycznymi. Fabularnie nieco kojarzy się z Alicją w krainie czarów, lecz fabuły nie ma tu za wiele. Można oczywiście analizować komiks symbolicznie, do czego zresztą jego struktura i tropy wizualne zachęcają. Od początkowej pustyni, poprzez porcelanowe lalki i manekiny, do coraz bardziej odrealnionych, konfundujących i erotycznych motywów, czytelnik jest zapraszany do zagłębienia się w atrakcyjny wizualnie świat przedstawiony. Znajdzie tu opowieść o złudzie piękna, o dorastaniu, o uczuciach, metaforę kobiecości… Mimo tego ponownie nie sposób nie odnieść wrażenia, że otrzymaliśmy przerost formy nad treścią. Ostatecznie Maria Llovet jest świetną ilustratorką, lecz jej zdolności scenopisarskie pozostawiają sporo do życzenia. Jeśli poetyckie ilustracje są dla Was najważniejsze w komiksie, wtedy Porcelain mogę polecić z czystym sumieniem. Inni pewnie nie zakończą lektury z poczuciem satysfakcji.


Miłośnik kina azjatyckiego, kina akcji i kosmicznych wojaży na statku gwiezdnym Enterprise. Kiedyś studiował filologię polską, a potem został obywatelem NSK Państwa w Czasie. Publikował w Kulturze Liberalnej, Torii, Dwutygodniku Kulturalnym i innych.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*